8. Monitoring

#Pytania

8.6 Co się zmieniło w myśleniu o monitoringu, kontroli i informacji po 11 września 2001 roku? → odpowiada Mirek Filiciak


#pytania

Biogram: Mirosław Filiciak.

 

Symbolem tej zmiany jest amerykańska ustawa Patriot Act, aktualizowana od blisko dwóch dekad i ograniczająca swobody obywatelskie – także poufność osobistych danych – w zamian za obietnicę ochrony przed atakami terrorystycznymi. Ale wzrost przyzwolenia na tego typu praktyki to nie tylko amerykański problem – w Polsce coraz więcej ośrodków wita nas znakiem „miasto monitorowane”, a w trakcie epidemii koronawirusa przesunięto kolejne granice.

Globalny rynek dozoru wizyjnego notuje corocznie wzrosty w okolicach 10%. W Warszawie, jak informuje Urząd Miasta, działa już ponad 14 tysięcy kamer. Według rankingu CompariTech, daje to stolicy Polski miejsce w trzeciej dziesiątce najsilniej monitorowanych miast na świecie (ranking oparty jest na porównaniu liczby kamer na mieszkańca). Dominują miasta chińskie, ale trudno tu znaleźć proste trendy: w Berlinie pracuje dziś ponad 40 tysięcy kamer, w Sztokholmie jedynie około stu.  Dozór wizyjny bywa wpisywany w kontrowersyjne koncepcje inteligentnych miast, ale ma miejsce nie tylko na poziomie lokalnych systemów CCTV czy ochrony obiektów komercyjnych. Kamery pojawiają się w prywatnych domach, coraz częściej montują je także kierowcy. Ta nadprodukcja obrazów związana jest z tym, że częściej niż przez ludzi oglądane są przez algorytmy: zautomatyzowane systemy analizujące dane.

Zobacz pojęcie wizerunek w dziale Selfie.

 

Monitoring dotyczy dziś więc oczywiście nie tylko obrazów, które stały się po prostu jednym z wielu rodzajów gromadzonych na nasz temat danych (wizerunek, zgodnie z RODO, również jest daną osobową). Shoshana Zuboff, popularyzatorka koncepcji kapitalizmu inwigilacyjnego (surveillance capitalism) uważa, że to właśnie 9/11 i związany z „wojną z terroryzmem” rosnący apetyt Pentagonu na informacje był obok neoliberalnej deregulacji rynku komunikacyjnego i interesów cyberkorporacji główną przyczyną narodzin nowego systemu powszechnego monitoringu naszych aktywności. Zuboff widzi w tym wypaczenie wcześniejszych form kapitalizmu, choć inny autor, Evgeny Morozov, dowodzi, że to raczej ich logiczne rozwinięcie – kapitalizm menedżerski dyscyplinował ciała, inwigilacyjny dyscyplinuje nasze umysły.

Zobacz pojęcie artywizm.

 

Dlaczego się na to godzimy? Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, także o wygodę – a dokładniej o konsumenckie pragnienia filtrowania natłoku informacji w internecie i personalizacji ofert handlowych. Umożliwiają to profile predykcyjne budowane na podstawie danych z monitoringu. Ale istotne jest też powszechne przekonanie, że kwestie związane z przepływem informacji w sieciach komunikacyjnych to sprawy, które lepiej pozostawić technikom. Walczą z tym artystki i artyści odsłaniający struktury władzy i mechanizmy kontroli – jak choćby amerykański fotograf Trevor Paglen, chińska artystka Hui Ye (projekt QuickCode) czy Paweł Janicki (EU_Tracer).

Problem będzie narastać, bo dane zbierają niemal wszystkie podłączone do internetu urządzenia, od telefonów po inteligentne odkurzacze. Oferowane usługi, których liczba stale rośnie, w tym dostarczanie treści audiowizualnych, stają się po prostu pretekstem do wydobywania danych o naszych zachowaniach.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.